poniedziałek, 2 lutego 2015

Prolog + 1 rozdział

PROLOG
Nikt nie podejrzewał, że to marzenie kiedyś się spełni. Ale ja wiedziałam, zawsze wiedziałam, że wszystko jest możliwe. Wierzyłam w to moje, piękne, choć dla niektórych dziwne marzenie i teraz wiem, że wiara potrafi czynić cuda. Teraz mam wszystko co potrzebuje każdy człowiek. Wszystko poukładało się tak jak powinno.

ROZDZIAŁ 1
Nie umiałam wysiedzieć na krześle, już parę minut... Patrząc na zegar wiszący nad tablicą odliczałam w myślach: dziesięć, dziewięć, osiem... DRRRŃŃŃ
- Dzwonek! - zakrzyczeli wszyscy.
Tak, był to ostatni dzień szkoły, długo wyczekiwany przez każdego ucznia. Wychodząc a raczej biegnąc do szatni napotknęłam się na Piotrka.
- Udanych wakacji - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Poczułam jak coś zaczęło wiercić mi w brzuchu, poczułam się niezręcznie...
- Nawzajem - odpowiedziałam szybko otwierając szafkę.
Do domu wracałam z moją najlepszą przyjaciółką - Sandrą. Coś co nie powinno utkwić mi w głowie, utkwiło - Piotr. Powoli dochodziłam do drzwi mojego domu.
- Ola! Siema! - krzyknął mój brat. Nie spodziewałam się Bartka w tak dobrym humorze.
- Cześć! - odpowiedziałam śmiejąc się. - Co ty w takim humorze dziś jesteś? Aaa no tak, koniec szkoły to co się tu dziwić... Co na obiad?
- Rodziców nie ma. Musieli zostać dłużej w pracy. Kupimy pizzę. - oznajmił.
Wieczorem, nie mogąc oderwać się od ekranu telefonu myślami byłam przy chłopaku którego spotkałam przy szatni. Poczułam jakby coś między nami zaiskrzyło... Chciałam do niego napisać lecz nie miałam odwagi. "Może jeszcze za szybko?" westchnęłam. Napisałam o całym wydarzeniu Sandrze, która nic o niczym nie wiedziała. Dopiero ona namąciła mi w głowie.. Dotarło do mnie, że drugiej takiej okazji nie będzie, więc walcz! Byłam strasznie zmęczona całym tym dniem i wydarzeniem. Poszłam spać. Obudził mnie szmer mojego psa. Na wyświetlaczu telefonu widniała godzina 8:43. Byłam strasznie głodna. Zrobiłam tosty, nic innego nie przychodziło mi do głowy. Rodzice i Bartek jeszcze spali, a ja nadal myślałam o Piotrku. "Dziewczyno, co ci się stało? Oszalałaś na punkcie jakiegoś smarkacza? Daj spokój" pomyślałam. Lecz przyszły mi do głowy słowa Sandry: "Drugiej takiej szansy nie będzie, walcz!" Znów czułam dyskomfort. Nie wiedziałam czy Piotr to samo czuje do mnie, czy to tylko ja tak oszalałam. A może jednak nie? Usłyszałam wibracje telefonu. Spojrzałam na niego niechcąco, ale gdy zobaczyłam kto wysłał mi wiadomość od razu poczułam motylki w brzuchu...

_____________________________
A więc jest! Oddaję w wasze ręce rozdział oraz krótki prolog trochę mówiący jak się skończy opowiadanie :) Opowiadanie będzie z siatkarzami ;) Rozdziały będą pojawiały się co tydzień najprawdopodobniej w soboty lub niedziele. Zaczęły mi się teraz ferie, więc będę miała więcej czasu na dopracowanie drugiego rozdziału :) Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Nie ważne jaki - czy negatywny czy pozytywny ważne aby był :)
Do następnego!
Pozdrawiam, Marta

3 komentarze: