Po wczorajszym dniu nie miałam innej opcji - musiałam spotkać się z Piotrem. Musiałam wszystko mu powiedzieć, wyjaśnić, bo inaczej stracę go na zawsze. Postanowiłam, że zadzwonię do chłopaka i umówię się w najbliższym czasie.
- Hej, Piotrek muszę Ci coś powiedzieć i wyjaśnić. Nie jest to rozmowa na telefon. Moglibyśmy się spotkać? - powiedziałam stanowczo.
- Dobrze. Możemy dziś o 16 w parku. To jak? - odpowiedział.
- Jasne. Na razie! - rzekłam.
O 15 byłam umówiona z Sandrą. Była godzina 14:51 gdy wyszłam z domu. Drzwi otworzyła mama Sandry.
- Dzień Dobry, jest Sandra? - powiedziałam z uśmiechem.
- Tak, jest. Proszę, wejdź. - odpowiedziała.
Wchodząc do pokoju Sandry, zastałam ją i jej chłopaka.
- Cześć. Ola to jest Karol, Karol to jest Ola. - powiedziała Sandra.
- Miło mi Cię poznać. - rzekłam do Karola.
- Mnie także. - odpowiedział. - Na mnie już pora. Będę lecieć. Trzymajcie się, na razie! - pożegnał się i wyszedł.
- Chcesz coś do picia? - zapytała Sandra.
- Nie dziękuję. - odpowiedziałam.
- Wczoraj był u mnie Piotrek. Za 3 miesiące wyjeżdża do Londynu... Dowiedziałam się też, że nie tylko ja zwariowałam na jego punkcie ale on na mnie także... Strasznie mi na nim zależy. Co innego mam robić? Pozostało mi tylko walczyć, chociaż wątpię w to, że dam radę... - odrzekłam z żalem.
- Rób to co serce Ci podpowiada. - odpowiedziała przyjaciółka przytulając mnie.
Czas u przyjaciółki przeleciał nieświadomie. Była już godzina 15:50, a ja całkowicie zapomniałam o spotkaniu z Piotrem.
- Sandra, muszę już iść. O 16 umówiłam się z Piotrem. Cześć! - powiedziałam.
- Na razie! I pamiętaj rób to co Ci powiedziałam. - odpowiedziała z uśmiechem.
Dochodząc do parku widziałam jak Piotrek już stał w wyznaczonym miejscu.
- Hej. Ja tylko dosłownie na pięć minut. Chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham i nie pozwolę abyś wyjechał, zrozum to. Jeśli będzie to konieczne - wyjadę z tobą. Rozumiesz? Kocham cię. - powiedziałam i pocałowałam Piotra.
To było coś pięknego. Nie dało się tego opisać.
- Ja też Cię kocham. Wybacz, nie mam innego wyjścia, ja też nie chcę wyjechać. - odrzekł ciągle przytulając mnie.
- Tyle miałam Ci do powiedzenia. Muszę już iść. Cześć. - pożegnałam się i odeszłam.
Wiedziałam, że nie ma żadnych szans na uratowanie tego wszystkiego. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudził mnie dzwonek telefonu. Dzwonił Piotrek. Nie wahałam się i odebrałam.
- Olka, mam dla Ciebie niezłą niespodziankę, która mam nadzieję, Ci się spodoba. Stój jutro o 13 przed twoim domem.
Byłam podekscytowana i szczęśliwa. Niespodzianka od Piotrka? Coś pięknego! Nie mogłam doczekać się następnego dnia. Przewracając się na drugi bok, nie mogłam zasnąć. Na wyświetlaczu telefonu widniała godzina 1:32 a ja nadal nie byłam zmęczona. Nie wiedziałam kiedy lecz na szczęście, zasnęłam. Obudziłam się dopiero o 10:03. Zrobiłam parę kanapek z serem i pomidorem. Strasznie nie mogłam doczekać się godziny 13. Wreszcie zobaczyłam Piotrka wychodzącego z auta a za nim... MICHAŁ KUBIAK! Tak, znowu zobaczyłam Miśka. Moje emocje nie miały końca. Wyszłam z domu i pobiegłam w kierunku samochodu.
- Hej! Już nie mogę się doczekać jaka to niespodzianka. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Za niedługo się dowiesz. - odpowiedział śmiejąc się Kubiak.
- Tylko jest jedna sprawa... - rzekł Piotr. - W pewnym momencie powiemy Ci kiedy masz zamknąć oczy i musisz to zrobić. Inaczej niespodzianka nie wypali. - powiedział.
- Dobrze. - odrzekłam śmiejąc się.
- No to na co czekamy? Jedźmy! - szczęśliwie powiedział Kubiak.
Jechaliśmy godzinę a ja nadal nie wiedziałam gdzie jesteśmy i jaka będzie to niespodzianka. Ciekawość niesamowicie mnie zżerała. W pewnym momencie odezwał się Piotr.
- Zamknij oczy! - powiedział głośnym głosem.
Tak zrobiłam. Wiedziałam, że jesteśmy już na miejscu.
- Możesz otworzyć. - rzekł szczęśliwy Piotrek.
To co zobaczyłam, nie umiałam opisać słowami... Poczułam jak spływały mi łzy, łzy szczęścia. Pierwszy raz byłam tak ogromnie szczęśliwa niespodzianką.
*Piotrek*
Musiałem jakoś jej to wynagrodzić, aby choć na chwilę zapomniała o tym wszystkim. Wiedziałem, że niespodzianka jej się spodoba. Gdy zobaczyłem jak spływały jej łzy, poczułem, że jest w niebie. To mnie jeszcze bardziej uszczęśliwiło. Ale nadal myślami byłem przy tym wszystkim, że muszę ją opuścić...
______________
Hej! Przybywam z czwóreczką! :D Rozdziały nie powalają długością ale mi się tak lepiej pisze, uwierzcie.
Bardzo dziękuję za miłe komentarze. Z każdego tak samo się cieszę :)
Do kolejnego!
Marta.
Super :) ciekawe, co to za niespodzianka... MF
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa tej niespodzianki !
Jedyne do czego moge się przyczepić, to, to że trochę za krótki :) ale szanuje, to, że tak lepiej jest Ci pisać !
Do następnego !
I zapraszam do siebie
everythings-gonna-be-alright2.blogspot.com
Jezu, no po prostu uwielbiam twój blog! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jestem bardzo ciekawa tej niespodzianki :)
Będę czekać a następny, możesz mnie informować o nowościach?
Zawsze możesz do mnie wpaść - http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/
świetny ciekawi mnie co to niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja jestem taką wielką blondynką i dopiero teraz się połapalam, że to pod tym adresem prowadzisz bloga, a nie pod tym wcześniejszym? *face-palm*. .-. Jaka ja głupia. Ale no cóż... Co ja poradzę...? Ważne, że wreszcie się połapalam!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta niespodzianka, z której Ola jest tak bardzo zadowolona *-* Co to może być... Hmmm? WIEM! Trening reprezentacji Polski w siatkówkę? Mnie by baaaardzo ucieszył :D
Jejku, Piotrek musi wyjechać :/ No i po co? Przecież on ją kocha :/ Ahh. to głupie życie...
Zapraszam do mnie : http://walczycomilosc.blogspot.com/ :)
Kurde, już miałam komentować na tamtym starym linku prolog i rozdział pierwszy, a się skapnęłam, że dodajesz tutaj :D Jeezusie, ale ze mnie głupek...
OdpowiedzUsuńCóż to za niespodzianka, z której nasza Olcia się tak cieszy? :*
Jeejciu, już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)
Świetnie i pisz dalej ;)
Zapraszam do siebie na jedenasty rozdział historii Oli i Grzesia :)
http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot,com/
Pozdrawiam i dużo weny!
To przykre dowiedzieć się, że chłopak, którego kochasz nagle musi wyjechać. Wyobrażasz sobie, że możecie być razem szczęśliwi, a potem to wszystko pryska jak bańka mydlana. Związki na odległość z reguły i tak się rozpadają, więc chyba na dobrą sprawę nie mają sensu. Zastanawiam się jaką rolę w życiu Oli odegra Michał. Na pewno nie pojawił się tutaj przypadkiem...
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zaczyna się bardzo ciekawie. Czekam na kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com