poniedziałek, 20 kwietnia 2015

NOWY BLOG, NOWE OPOWIADANIE!

Jest mi bardzo miło poinformować, że znów zaczęłam pisać kolejne opowiadanie.
Bohaterem jest m.in Kacper Piechocki i inni siatkarze Skry! :)
Komentarze mile widziane.
Zapraszam też na opowiadanie które piszę ze znajomą :D

Pozdrawiam, buziaki! :*

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 13 (OSTATNI)

*Ola*
Ten dzień spędziłam razem z Piotrkiem. Razem cieszyliśmy się z jakże pięknej wiadomości. Piotr ciągle
myślał o swoim ojcu więc musiałam go pocieszyć. Piotrek i Maciek bardzo się polubili, więc jestem spokojna, że nie będą już wrogami. Wreszcie nadszedł ten dzień... dzień finału! Od rana nie mogłam usiedzieć na miejscu, ciągle gdzieś chodziłam i byłam bardzo podekscytowana. Trzy godziny przed meczem zaczęliśmy pakować potrzebne rzeczy do torby. Wrzuciłam lustrzankę, perukę, picie i kanapkę z serem. Pomalowaliśmy się w biało-czerwone barwy po czym wyruszyliśmy do Katowic. Droga dość szybko nam zleciała i lada moment byliśmy już przy Spodku. Ludzi przed halą było mnóstwo wszyscy ubrani aby dopingować naszą reprezentację. Godzinę przed rozpoczęciem spotkania skasowaliśmy bilety i weszliśmy do środka. Gdy zobaczyłam tą wielką halę, w środku zaparło mi dech w piersiach. Pierwszy raz w życiu byłam na tak ważnym meczu. Po znalezieniu naszego miejsca siatkarze wyszli na boisko aby się rozgrzać. Zrobiliśmy parę pamiątkowych zdjęć po czym wpatrywaliśmy się w rozgrzewkę obu zespołów. Po rozgrzewce zaczęła się walka. Odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego było czymś niesamowitym! Ciarki przeszły mnie po całym ciele. Walka była bardzo wyrównana, bo przecież to najsilniejsze zespoły. Przy piłce meczowej naszych chłopaków i wykorzystanie jej wybuchła euforia! Wszyscy skakali z radości nie mogąc opanować swoich emocji. Pokonaliśmy wielką Brazylię! Każdy wykrzykiwał. To było coś niesamowitego, spełniły się nasze i siatkarzy marzenia. Po lekkim odetchnięciu nadszedł czas na ceremonię wręczania medali.
Ta radość siatkarzy! Tego nie idzie opisać słowami. Oczywiście nie zabrakło moich łez ciągle płynących po policzkach. Po całej ceremonii razem z Piotrkiem zeszliśmy na dół, bliżej chłopaków i do Kubiaka.
- Hej, Michał! - krzyknął Piotrek. - Wielkie gratulacje!
- Dzięki, dzięki! - odpowiedział szczęśliwy. - Ola, dobrze pamiętam? Mówiłem Ci, że to nie wszystko gdy dawałem Ci bilet na ten mecz, nie wiedząc, że tutaj się znajdziemy. Zawsze dotrzymuję słowa więc proszę.
Ściągnął medal z szyi i podał go do mnie.
- Aleee... Ja tego nie mogę przyjąć... - odpowiedziałam zaskoczona zaistniałą sytuacją.
- Możesz, możesz. Dla mnie medal jest najmniej ważny. Najważniejszy jest sam tytuł Mistrzów Świata. - rzekł. - Muszę już iść do szatni, nie chcę żadnych wywiadów. Trzymajcie się! - odparł puszczając nam oczko.
Nie dowierzałam, że trzymam w ręku medal Mistrzostw Świata i to od samego Michała Kubiaka.
- Piotrek, nie mogę tego mieć... nie zasłużyłam. Przecież Michał musi mieć pamiątkę... - powiedziałam zamieszana.
- To jest twoje, niczym się nie martw. Ciesz się. - odpowiedział uśmiechając się szeroko. - To co? Idziemy już? - zapytał.
- Echh... No, no dobrze. Wracamy!
Droga powrotna bardzo się dłużyła i do tego byłam strasznie zmęczona. Do domu trafiliśmy po północy. Rzuciliśmy torby w kąt i położyliśmy się wyczerpani całym dniem.
Takiego zakończenia nigdy bym się nie spodziewała. Mistrzostwo Świata siatkarzy, zostanie Piotrka w Polsce i medal MŚ, czy może być coś piękniejszego? Wszystko się ułożyło... Podobnie trochę do "I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE..." 
__________________________________
Cześć! :) I oto 13 ostatni rozdział. Dziękuję Wam wszystkim
za wszystkie pozytywne jak i negatywne komentarze, to zawsze dodawało mi optymizmu!
Szkoda, że to już koniec... Ale zastanawiam się nad założeniem nowego opowiadania. 
Co o tym myślicie? :) Zapraszam TUTAJ gdzie piszę ze znajomą. 
Trzymajcie się i może do zobaczenia! :*
Buziaki!

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 12

*Ola*
Dziś nadszedł ten dzień w którym miałam spotkać się z Piotrkiem. Wstałam dość szybko o 8. Miałam dość sporo czasu na pomalowanie się czy ubranie. Do południa nic szczególnego nie robiłam. Przed wyjściem gdy miałam już dotknąć klamkę od drzwi zabrzmiał dzwonek. Otworzyłam je a gdy zobaczyłam Maćka wpuściłam go do środka.
- Olka mam prośbę, bądź z Piotrze. Walcz o niego aby został. Ja mu odebrałem ciebie. Proszę zrób tak. -  odparł.
Po ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez chłopaka rzuciłam się w jego ramiona i szeptełam do ucha:
- Dziękuję, bardzo dziękuję.
Uśmiechnął się do mnie nieśmiało i wyszedł. Ja usiadłam na końcu łóżka i powiedziałam do siebie: Nie! Muszę walczyć, dam radę!
Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Do Piotra nie miałam długiej drogi. Pięć minut i już byłam na miejscu. Drzwi otworzył Piotrek.
- Hej, wejdź - odrzekł z uśmiechem.
Poszliśmy do pokoju chłopaka gdzie wszystko było już spakowane. Przez pięć minut panowała niezręczna cisza. W końcu ktoś musiał się odezwać, postanowiłam, że będę to ja.
- Posłuchaj, chcę Cię mieć przy sobie. Proszę, zostań, to ostatnia chwila...
- Nie mogę. Przepraszam, że Cię skrzywdziłem.
Naszą rozmowę musiał podsłuchiwać ojciec Piotra, ponieważ po słowach wypowiedzianych przez chłopaka ojciec od razu wszedł do pokoju w którym się znajdowaliśmy. Uśmiechnął się i po policzkach spływały mu coraz to większe łzy. Podszedł do syna.
- Piotruś, oj Piotruś. Już nie jesteś takim małym brzdącem. - powiedział obejmując blondyna. - Wiem, co do siebie czujecie... Niech... Piotrek zostanie. -  odparł tak jakby z żalem ale z uśmiechem na twarzy.
W tej sekundzie popatrzyłam na Piotrka któremu spływały łzy szczęścia, mnie także. Podszedł do mnie i przytulił tak mocno jak tylko umiał.
- Ola.. Udało się! - szepnął mi do ucha.
Gdy Piotrek skończył popatrzyłam na uśmiechniętego ojca który ciągle płakał.
- Dziękuję, bardzo panu dziękuję. Nawet nie wie pan jak jesteśmy szczęśliwi.
- Zrozumiałem, że miłość jest najważniejsza. Bądźcie szczęśliwi! Ja już muszę jechać na lotnisko.
Poszedł do kuchni po torbę i zaczął ubierać buty. Gdy miał już wychodzić Piotrek rzucił mu się w ramiona.
- Tato... Dziękuję, dziękuję, że byłeś i jesteś. Kiedyś cie odwiedzę, nie martw się. Dziękuję, że się zgodziłeś. - szepnął.
Ten go pocałował w policzko i pożegnał się z nami.
Widziałam jak trudno było Piotrkowi pogodzić się z faktem, że jego ojciec wyjeżdża i został sam, bez rodziców. Ale przecież miał mnie. Teraz tylko na mnie mógł liczyć.
- Maciek był tu wczoraj i oddał mi bilet na finał Mistrzostw Świata. Więc pojedziemy razem. - powiedział unosząc prawy kącik ust do góry.
- Nie wierzę! - odpowiedziałam zaskoczona. 

*Piotrek*
W chwili gdy ojciec powiedział, że mogę zostać w Polsce nie dotarło to do mnie. Nie wiedziałem co wstąpiło w mojego ojca. Dostał olśnienia. Było mi strasznie żal, gdy wychodził z domu. Wtedy uświadomiłem sobie, że straciłem rodziców. Ale tak dosłownie. Najważniejsze jest to, że nie jestem sam, mam Olę. Teraz już wiem, że nikt nas nie rozłączy. Maciek okazał się fajnym kolegą, który odpuścił i powiedział całą prawdę, za co mu też ogromnie dziękuję. Zamieszkałem razem z Olą i jej rodzicami, którzy bardzo sympatycznie mnie przyjęli. Chodziliśmy do szkoły jak zwykli ludzie. Nie mogliśmy się doczekać 21 września kiedy to POLSKA będzie walczyła o Mistrzostwo Świata z Brazylią.

_______________
Witam was moi kochani! :) Opowiadanie dobiega końca co sami widzicie. 
razem ze znajomą postanowiłyśmy razem pisać opowiadanie, na które ja serdecznie zapraszam! 
Bohaterem jest m.in Piotrek Nowakowski ;)
Pozdrawiam cieplutko,
do następnego!

piątek, 10 kwietnia 2015

Liebster Award #1

Tego bym się nigdy nie spodziewała! Dziękuję Ewelinie ♥ oraz Madzi ♥ za nominację :)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kolejne osoby (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

PYTANIA I ODPOWIEDZI OD EWELINY:
 1.Jak długo piszesz opowiadania? - To jest moje pierwsze opowiadanie, więc piszę 2 miesiące.
2.Twoje największe marzenie siatkarskie.? - Praktycznie już się spełniło :) Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.
3.Kto jest twoim autorytetem i dlaczego? - Michał Kubiak. Za jego mega poświęcenie do każdej piłki. Zawsze walczy do końca i nigdy się nie poddaje. Kocham taki charakter ♥
4.Trenujesz jakiś sport? - Tak, siatkówkę.
5.Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, że umrzesz za kilka dni? - Spędziłabym te dni jak najlepiej mogę. 
6.Czy masz prawdziwego przyjaciela? - Nie do końca.
7.Wolisz pisać sama czy w duecie? - I to i to.
8.Skra Bełchatów vs, Asseco Resovia? - SKRA! :D
9.Gdybyś miała wybrać sportowca z jakim chcesz iść do kina, kto by to był? - Michał Kubiak :)
10.Wierzysz w przyjaźń damsko-męską? - Oczywiście :) 
11. Ulubiony przedmiot w sql? - Wiadomo - WF ♥

PYTANIA I ODPOWIEDZI OD MADZI:
1. Jakbyś miał/miała iść na mecz to kto grałby z kim? - Jeśli reprezentacji to Polska-Brazylia jeśli klubowy to Skra - Asseco :) Byłam na wszystkich od Jastrzębskiego więc teraz chciałabym taki pojedynek zobaczyć :)
2. Twój siatkarski autorytet? - Michał Kubiak, Mariusz Wlazły ♥
3. Dlaczego siatkówka? - Bo to najpiękniejszy sport na świecie!
4. Co byś chciał/chciała robić w przyszłości? - Nie myślę jeszcze o tym.
5. Gdyby nie siatkówka to... - na pewno jakiś inny sport ;)
6. Masz przyjaciela? - Tak.
7. Twoja rodzina interesuje się siatkówką? - Tak i to bardzo :)
8. Ile masz lat? - W maju 13.
9. Chciałbyś spotkać...? - Siatkarzy tak dosłownie i zrobić sobie z nimi zdjęcia :D
10. Rap vs Pop - Pop.
11. Ulubiony artysta muzyczny? - Jest ich dość dużo. Avicii, Calvin Harris.

BLOGI KTÓRE NOMINUJĘ:
 Każda miłość wymaga poświęceń.
 Nowe życie
W marzenia warto wierzyć 
To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.  
Milość jest tym o czym marzysz paląc trzeciego papierosa. 


MOJE PYTANIA:
1.Twoje hobby oprócz siatkówki?
2. Kiedy zaczęła się twoja przygoda z siatkówką?
3. Masz jakieś autografy siatkarzy/siatkarek?
4. Ulubiony film?
5. Jakiego gatunku muzyki lubisz najbardziej słuchać?
6. Ulubiony klub siatkarski?
7. Jaką wartość w życiu cenisz najbardziej?
8. Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?
9. Co chciałbyś/łaś robić za 10 lat?
10. Ulubiony siatkarz?
11. Jaka była twoja reakcja gdy zostaliśmy Mistrzami Świata? :)


Jeszcze raz dzięki za nominację! :)

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 11

*Ola*
Piotrek nigdy nie był i nie jest moim wrogiem. Zaczyna mnie to irytować, gdy dwóch chłopaków bije się o smarkulę. Nie chcę tak! Wolę mieć tego jedynego a nie chłopaków patrzących na siebie groźnie. Jeszcze przeze mnie coś sobie zrobią, tego nie wybaczyłabym sobie nigdy. Jak tak dalej pójdzie to niech oboje się ode mnie odczepią. Zostały dwa dni od wyjazdu Piotrka, więc chciałabym je spędzić razem z nim. Tak bardzo jest mi ciężko. W pewnym momencie przypomniałam sobie te wszystkie nasze słowa, wszystkie niespodzianki które zaoferował mi Piotrek a ja z nim tak postąpiłam. Otworzyłam szafę, wzięłam płaszcz i wyszłam. Pogoda była cudowna. Z każdym krokiem można było usłyszeć piękny śpiew ptaków, co jeszcze bardziej mnie rozluźniło. Przechodząc obok sklepu z biżuterią zastałam blondyna. Nie zwracałam nawet najmniejszej uwagi. Widziałam jak go kusiło aby się odezwać, ale tak jak ja nie miałam odwagi podejść. Wreszcie zrobił ten krok do przodu, po czym zobaczyłam coś w jego rękach które w sekundzie znalazły się z tyłu.
- Hej. - uśmiechnął się lekko. - Gdzie tak pędzisz?
- Cześć. A no, musiałam się jakoś rozerwać. Ciągłe siedzenie w domu nie jest dobrym sposobem. Za trzy dni wylatujesz... - zaczęłam. - Moglibyśmy się spotkać w tym ostatnim dniu? - zapytałam nieśmiało.
- Jasne. Czemu nie. - odparł.
Poczułam ulgę. Na twarzy chłopaka nie schodził uśmiech, co mnie jeszcze bardziej tropiło, a zarazem byłam szczęśliwa, że zapomniał o Maćku.
- O której wylatujesz?
- O 17 muszę być w Katowicach.
- Ok. To ja już pomalutku pójdę... Narazie!
- Pa!
Fajnie było zamienić trochę słowa z Piotrem, lecz trochę się bałam, ale nie było tak źle. Po kilku krokach ktoś delikatnie dotknął mnie opuszkami palców po lewym ramieniu. Obróciłam się nie wiedząc kto to. Przed moimi oczami ukazał się Piotrek.
- Wiesz... - zaczął i nie umiał skończyć. - Ja i Maciek zachowujemy się jak czyste, nieskończone dupki. Będzie się to ciągnęło w nieskończoność i nie będzie miało końca. Ktoś musi odpuścić. Dlatego, że wylatuję, bądź z Maćkiem. Zależy mi abyś była szczęśliwa a nie traktowana przez Skype, bo tylko tak moglibyśmy się kontaktować. Mówię serio i proszę, posłuchaj mnie. Kiedyś będziesz mi tego zawdzięczała.
Było mi bardzo żal Piotra, bo widziałam z jakim trudem o tym mówi.
- Będę walczyć. Pamiętaj. - odrzekłam unosząc kącik ust ku górze. Bez zawahania przytulił mnie mocno, zrobiłam to samo. Poczułam na klatce piersiowej jak bardzo bije jego serce. Wiedziałam, że nie chce wylatywać, ale nie warto się kłócić nadaremno. Wróciłam do domu z żalem i poczuciem winy. Rzuciłam płaszcz na łóżko po czym podeszłam do kuchni po szklankę i zimną wodę. Zamoczyłam usta w zimnym napoju i sięgnęłam po telefon aby zadzwonić do Sandry z która dość dawno nie rozmawiałam. Ciekawe co u niej. Pomyślałam.
- Hej. Co tam u ciebie?
- A no wiesz... Dużo się podziało i dziać się będzie. Kojarzysz Nowaka z piątego piętra?
- No raczej. - odpowiedziałam.
- Więc... Tak się złożyło, że jesteśmy razem.
- Fiu, fiu! Jawor, Jawor, tego bym się nie spodziewała! - rzekłam zaskoczona.
- No widzisz. - zaśmiała się. - Fajny jest, miły, zabawny... A co tam u ciebie?
- Zamieszało się i to kompletnie... - zaczęłam, po czym wzięłam łyk wody. - Do mnie dobił się Maciek. On i Piotr są wrogami którzy walczą o mnie, rozumiesz? Nie chcę takiego życia. Dziś spotkałam Piotrka który powiedział, że odpuszcza i mam być z Maćkiem, a ja nie jestem tego pewna. Za dwa dni wyjeżdża i chciałabym się z nim spotkać. Kompletnie nie wiem co robić, Sandra...
- Spróbuj go zatrzymać. Tyle tylko mogę ci powiedzieć. Reszta należy do ciebie.
Po godzinnej rozmowie z przyjaciółką, wzięłam laptop na kolana, włączyłam Youtube i przez półtorej godziny relaksowałam się przy muzyce.

*Piotr*
Godziny mijały nieubłaganie, więc musiałem zacząć się pakować. Nie miałem na nic ochoty a co dopiero na to. Wrzucałem do walizki wszystko co popadnie, bez namysłu. Ciągle myślałem o Oli, bałem się, że z nikim nigdy nie będzie i znów będzie myśleć o mnie. Wolałbym aby była z Maćkiem i jak najszybciej o mnie zapomniała, co nie będzie łatwym zadaniem. Jutro już wyjeżdżam ale nie myślę o tym, tylko o spotkaniu z Olką. Od spotkania dziewczyny z moim ojcem, praktycznie nie rozmawiałem z nim na żaden temat. Jeśli już to tylko o coś się zapytałem. Oglądając program telewizyjny zadzwoniłem do Maćka aby mu powiedzieć o zaistniałej sytuacji.
- Cześć. Nie chcę Ci grozić ani nic w tym stylu. Chciałem Ci powiedzieć, że odpuściłem. Wiem, że z tobą Ola będzie szczęśliwsza. Ze mną związek na odległość nie miałby sensu. Dbaj o nią bo jest tego warta. - powiedziałem spokojnie.
- Dzięki, dzięki. - odparł zadowolony. - Prawdę mówiąc, zachowaliśmy się, to znaczy ja zachowałem się jak mały smarkacz. Sorry, nie chciałem aby tak wyszło. A tak serio, to ty jesteś lepszym kandydatem na chłopaka Oli. Zabrałem Ci ją spod nosa za co też przepraszam.
- Nie, Maciek, posłuchaj. Ja nie mam z nią żadnych szans. Jutro wyjeżdżam do Londynu, przecież ona ze mną nie wyjedzie!
- To ty tutaj zostań.
- Chciałbym. Wiesz jaki jest ojciec. Poza tym nie jestem pełnoletni. Proszę bądź z nią, bo jeżeli oboje się od niej odsuniemy, będzie naprawdę źle.
- Będę przy moim zdaniu. Jesteś lepszy, nie ma o czym mówić. Pogadam z nią jutro.
- Aleee...
- Piotrek, mówię serio. A i jutro oddam Ci ten bilet na finał Mistrzostw Świata. Dobra ja kończę, trzymaj się!
- Skąd wiesz, że zostanę i od razu chcesz mi dać ten bilet? Narazie.
Nie usłyszałem odpowiedzi na ostatnie pytanie.

___________________
Siemanko! :) Tak szybko oddaję jedenastkę. Myślę, że się podoba. 
Dzięki za mega pozytywne komentarze! Kolejny rozdział za tydzień.
Do kolejnego,
Marta
:*

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 10

*Ola*
Dni niesamowicie się ciągnęły, czego nie lubiłam. Chciałam być już w magicznym Spodku tego 21 września. Siatkarze byli w świetnej formie wygrywając wszystkie dotychczasowe mecze w Mistrzostwach Świata. Za kilka dni też wyjeżdza Piotrek. Pogodziłam się z utratą chłopaka lecz bardziej zaprzyjaźniłam się z Maćkiem. Okazało się, że jest fajnym kolegą z różnymi ambicjami. Nie wiem dlaczego nie podeszłam do niego w szkole, myślałam, że jest cieniasem. Maciek słysząc propozycję daną przeze mnie, abyśmy pojechali na finał od razu się zgodził, bez pomrukiwania. Już nie musiałam się martwić. Czekałam na ten dzień, ale za tydzień rozpoczęcie roku szkolnego. Achh jak te wakacje przeleciały. Były to jedne z najlepszych. Znalazłam swoją drugą połówkę... Chociaż nie! Piotrek jest już nieważny. Może uda mi się z Maćkiem? Wiem, że tego chce, tak samo jak ja. Zagościłam w Spale co jest naprawdę nie do opisania tak samo jak trening Skry. No i w końcu Kacper i Maciek! Nie wiem, jak mogłam zakochać się w Piotrze i go bronić, jak dobrze wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Byłam totalną wariatką, naprawdę! Teraz chcę aby wszystko ułożyło się z Maćkiem.
Po całym dniu spędzonym przy telewizorze i graniu na Xboxie co było u mnie nowością, wieczorem usłyszałam dźwięk telefonu. Piotr. Z niechęcią sięgnęłam po telefon i przesunęłam słuchawkę.
- Cześć. Nie przeszkadzam? - zapytał.
- Cześć. No mógłbyś już odpuścić i nie dobijać się do mnie. - odpowiedziałam szorstko.
- Ale... Czy ja o czymś nie wiem? Ten twój Maciek odebrał mi Cię? Ola, co Ci się stało? - zapytał się.
W jego słowach było słuchać rozczarowanie. Zapomniałam mu wszystko wyjaśnić.
- Sam powiedziałeś, że nic z tego nie będzie i że mam znaleźć sobie kogoś innego, mam o tobie zapomnieć. Tak zrobiłam. I mogę teraz powiedzieć - tak to Maciek. Jest naprawdę świetnym chłopakiem. Ty znajdziesz sobie kogoś innego w tym Londynie. Nie ma o czym mówić, wszystko Ci wyjaśniłam jasno.
- Ale... Razem mieliśmy walczyć. Nawet powiedziałaś przy moim ojcu, że mógłbym z tobą zamieszkać.
- Nie ma o czym mówić. Zapomnijmy o sobie. Jestem zajęta, muszę iść narazie! - odpowiedziałam stanowczo.
Nie miałam chęci rozmawiać z moim może byłym. To nie ma już sensu. Byłam umówiona na rozmowę z Maciejem na Skype. Wszystko mu powiedziałam, że znów Piotrek ciągle się do mnie dobija. Obiecał, że z nim pogada.
*Piotr*
Nie wierzę, po prostu nie wierzę! Jakiś dupek odebrał mi Olę. A ona znalazła się w jego "siatkarskim" świecie. Wszystko przez to, że jego brat jest siatkarzem. Dała się nabrać, a on ją wykorzysta. Z jednej strony ma rację, że nic z tego nie będzie, ale przecież kilka tygodni temu mówiła inaczej, że nikt inny ją nie obchodzi tylko ja. Może naprawdę będzie jej lepiej jeśli zwiąże się z Maciejem. Ze mną byłoby jej źle. Dałem jej wszystko co mogłem, Spała, Michał Kubiak. To jej nie wystarczyło. Ważniejszy jest Piechocki. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem. Za drzwiami stał Maciek.
- Znów on... - pomyślałem.
- Siema. - przywitał się szyderczym głosem. - Masz chwilę?
- Ola wszystko mi wyjaśniła, nie potrzebuje znów żadnych awantur. Cześć.
- Poczekaj. Wiem, że odebrałem Ci Olę. Ale wiedziałeś, że o taką dziewczynę trzeba walczyć. Ja jestem bliżej. Odczep się od niej i do niej już nie dzwoń. Kapujesz?
- Może i przegrałem bitwę ale nie wojnę. - odpowiedziałem stanowczo.
- Pff... - zaśmiał się. - Ależ z ciebie poeta. Ola wszystko Ci wyjaśniła, nie?
- Myślisz, że przez Skrę i Kacpra odbierzesz mi ją? Tak nie jest. Nie wygrywają rozrywki.
- Zobaczymy.
To powiedziawszy odszedł równym krokiem a ja zamknąłem drzwi. Rzuciłem się na łóżko i wiedziałem, że nadal jest szansa. Niedługo rozpoczęcie roku, zobaczymy co będzie.
Gdy wstałem telefon wskazywał godzinę 7:57. Na 9 mieliśmy rozpoczęcie. Zjadłem na szybko śniadanie po czym ubrałem się w garnitur i wyszedłem. Przechodząc obok domu Olki zastałem ją wychodzącą. Udawałem, że nie zwracam na nią uwagi. Stojąc przy kościele nie spuszczałem oka z Oli. Po pięciu minutach przyszedł Maciek, który spojrzał na mnie jak na wroga po czym trzymając rękę Oli, uśmiechnął się diabelsko. Nie reagowałem za żadne jego zachowanie. Po mszy siedząc w szkole nauczycielka rozdała nam plan lekcji, później wracaliśmy do domu. Idąc ciągle wpatrywałem się w Olę. Gdy byłem przy drzwiach mojego domu, czułem niedosyt. Obróciłem się i szybkim krokiem powędrowałem do Oli. Dzwoniąc do drzwi wiedziałem, że nie chce ze mną rozmawiać i otworzyć. Wyciągnąłem telefonu z kieszeni i zadzwoniłem do dziewczyny.
- Wiem, że nie chcesz otworzyć. Ale proszę...
Otworzyła od razu.
- Nie daj się rozrywkom Maćka. Nie chce też rozkazywać Ci co masz robić w życiu. On to wszystko robi aby mi przywalić. To jest szczęście, że ma Kacpra który dostał się do Skry. Ja nadal będę walczył.
Po tych słowach odszedłem bez pożegnania. Może jednak coś uświadomiłem Oli. Ja tyle do niej zrobiłem a ona to po prostu olała.
____________
Cześć wszystkim! Tak, tak... Dawno mnie tu nie było. Juz myślałam, że usunę tego bloga z powodu braku pomysłu, weny. Ale teraz dostałam kopa i powera :D Trochę się zamieszało :)
Przy okazji życzę Wam wszystkiego co najlepsze! Wesołych Świąt! 


Czytasz = Komentujesz = MOTYWUJESZ!!

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 9

To samego dnia, wieczorem zadzwonił do mnie Piotr.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że jutro mój tata ma urodziny i chce abyś przyszła.
- Nie chce się wpraszać...
- Nie, nie wpraszasz się przyjdź. Godzina 16.
Nie miałam ochoty przyjść i spotkać się z ojcem chłopaka. Lecz po błaganiach blondyna musiałam. Rankiem około godziny 9:30 poczułam wibracje telefonu na stole. Dzwonił Maciek. Czego on jeszcze chce? Miałam go serdecznie dość. Nie mogłam inaczej postąpić - odebrałam.
- Hej, masz coś poważnego do powiedzenia? Czy tylko chcesz mi powiedzieć jakieś bzdury?
- Chciałem Ci powiedzieć ważną rzecz, która Cię zaskoczy a może i też doprowadzi do łez.
Usłyszawszy to nie wiedziałam jak zareagować. Zżerała mnie ciekawość. Żałuję tego co powiedziałam na początku rozmowy ale to już po. 
- Mów. 
- Kacper Piechocki... To mój brat. - powiedział z dumą. - Dziś idzie na pierwszy trening Skry. Jeśli chcesz to możesz iść z nami bo to cała rodzina jedzie, rozumiesz jacy szczęśliwi. Nie tylko oni, ja też jestem zaszczycony, że mam tak świetnego brata. 
Zatkało mnie. Maciek wcześniej nie wspominał o Kacprze, chociaż prędzej nikt o nim nic nie wiedział. Teraz będzie go znać cała Polska trafiając do Skry. Szczęściarz. Taki młody a już w takim klubie. 
- O boże! Jeszcze się pytasz? O której? - zapytałam z zapałem.
- 16 bądź u nas, ok? 
W tym momencie przypomniało mi się, że o 16 mam przyjść na urodziny ojca Piotrka. Nie wiedziałam gdzie pójść. Drugiego takiego treningu nie będzie. A to jeszcze Skra! Conte, Uriarte...
- Ok! - odpowiedziałam lekkomyślnie.
Musiałam wybrać trening drugiej takiej okazji może nie być. A urodziny? Pff... Musiałam zadzwonić do chłopaka i wszystko mu powiedzieć.
- Hej Piotrek jest sprawa. Niestety nie mogę przyjść na urodziny, bo jadę na trening Skry. Bardzo Cię przepraszam ale drugiej takiej okazji może nie być.
- Ale z kim jedziesz? Jak załatwiłaś sobie trening ze Skrą? - zapytał zdziwiony.
- Okazało się, że brat od Maćka - Kacper, trafił do tej drużyny i dziś ma trening. 
- Aha, czyli na to wygląda, że Maciek jest dla ciebie ważniejszy, tak?
- Piotrek co ty wygadujesz? Czy ja jadę do Maćka? On nie ma nic z tym wspólnego. 
- Jemu nie odmówiłaś.
- Ale... Wiesz jak dla mnie ważna jest siatkówka. Zrozum.
Rozłączył się. Zdenerwował się i to bardzo. Może miał jakąś ważną rzecz do obgadania. Tego nie wiem. Ale powinien zrozumieć, że nie mogłam odmówić Maćkowi. Za bardzo kocham siatkówkę. Włączyłam telewizor i przez cały czas do godziny 15:40 siedziałam wpatrując się w ekran. Pukając do drzwi poczułam wibracje telefonu który miałam w torbie. Nie odebrałam bo właśnie w tym momencie drzwi otworzył Maciej.
- Już idziemy. - rzekł z uśmiechem.
Z torbą na ramieniu wyszedł Kacper pełen szczęścia a zarazem strachu. 
- Gratuluję. Bo to naprawdę zaszczyt trafić do takiej drużyny. - powiedziałam z dumą.
- Dzięki. - odpowiedział szeroko uśmiechając się do mnie.
Droga do Bełchatowa nie ciągła się zbyt długo. Lada moment już byliśmy przy hali. Kacper poszedł do szatni a my na halę. 10 minut później Kacper wyszedł z szatni wraz z kolegami w świetnym humorze. Uśmiech od ucha do ucha. Podszedł do nas szczęśliwy.
-  Są mega! - powiedział szybko. - Jest super!
Na początku treningu trener Falasca rozmawiał z Piechockim a później odbijał z Tille. 
- Dziękuję, że mogłam z wami pojechać. - odrzekłam muskając delikatnie policzek bruneta. Zaczerwienił się po czym położył dłoń na moją, uśmiechając się. Poczułam wiercenie w brzuchu take same jak pray Piotrkowi. Po godzinie treningu znów poczułam wibracje telefonu. Tym razem musiałam odebrać. Wyszłam z hali. Była to Sandra.
- Oluś mogę przyjść? - zapytała. 
- Nie dziś. Nie uwierzysz jestem w Bełchatowie na treningu Skry! 
- Fiu fiu. A skąd się tam wzięłaś? I z kim? 
- A no wiesz... Maciek do mnie zadzwonił i się zapytał czy nie pojadę na trening Skry bo jego brat - Kacper dostał się do tej drużyny. No i wiesz... Nie umiałam odmówić.
- No, no. Znów jakaś randeczka. - powiedziała śmiejąc się. 
- Daj spokój! - podniosłam głos.
Po krótkiej rozmowie wróciłam na halę. Akurat siatkarze wypracowywali akcje. To była końcówka treningu. Czekając na Kacpra przy samochodzie, Maciek chciał coś powiedzieć, lecz nie miał odwagi. Czekaliśmy bez słowa. Wreszcie wyszedł Piechocki. 
- Pokazałeś się z jak najlepszej strony. - rzekłam. 
- Starałem się jak tylko mogłem. - odpowiedział zadowolony.
Droga bardzo się dłużyła. Zdrzemłam się gdzieś na 30-40 minut. Budząc się byliśmy już na miejscu. 
- Dziękuję jeszcze raz. A tobie Kacper zazdroszczę i życzę dużo sukcesów. - odrzekłam.
- Nie ma za co. Bardzo dziękuję. - odpowiedział Piechocki. 
Będąc w domu położyłam się i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

______________________
Siemaneczko! Dziewiątka dla Was. Raczej nikt by się nie spodziewał, że w opowiadaniu pojawi się Kacper Piechocki. :) 
Za jakiekolwiek błędy przepraszam. 

Do kolejnego !
Buziaki, Marta.